(Ha! I had no clue that people see it as a "cushion blog", I'm very flattered.)
The two times when I said yes, they sent me a cushion, and... I couldn't review it, because there was nothing good I could say about it. In both cases I ended up sending the cushions back to where they came from.
So imagine my surprise when a few weeks ago Jolse (a really nice internet shop with a great selection and fabulous customer service) suggested that I could review a cushion, but... that I had to pick it out myself.
Od czasu do czasu dostaje maile od sklepow internetowych z oferta "wyslemy ci poduszke, opisz ja na swoim blogu poduszkowym".
(Nie wiedzialam, ze ludzie uwazaja ten blog za "poduszkowy", ale jest mi bardzo milo.)
Dwa razy kiedy sie zgodzilam, dostalam poduszke, i... nie moglam jej zrecenzowac, bo po prostu nie bylo nic dobrego, co moglabym o niej powiedziec. W obu przypadkach odeslalam je tam, skad przyszly.
Wiec latwo sobie wyobrazic moje zaskoczenie, kiedy Jolse (bardzo mily sklep internetowy z duzym wyborem i fantastyczna obsluga klienta) zasugerowal, ze moglabym zrecenzowac poduszke, ale... sama musialabym ja sobie wybrac.
Hot damn, what was I supposed to do now?
Anybody who's ever witnessed how I shop for makeup and skincare, knows that asking me to pick out one particular thing is nearly damn impossible. The deciding and picking out process can take hours, days, weeks... in extreme cases, months even.
This time to speed things up a bit, my dear friend (though autocorrect insists on changing it to "fiend", still accurate, hahaha) Miss I. took charge and asked me "what brand would you never buy on your own?"
No i masz babo problem...
Kazdy, kto kiedykolwiek byl swiadkiem mojego wybierania czegokolwiek kosmetycznego, wie, ze to zadanie zupelnie mnie przerasta. Takie wybieranie moze trwac godziny, lub dnie, lub tygodnie. A w ekstremalnych warunkach, nawet miesiace.
Na szczescie moje kochana przyjaciolka, Panna I. wziela sprawe w swoje rece. Zapytala sie mnie:
"Jakiej marki nie kupilabys sama z siebie?"
"Lioele" was my answer.
Lo and behold, Lioele it was.
And that's how it came to be that now I present to you Lioele Crystal Beam Cushion Pact SPF 50+ PA+++.
And oddly enough, it wasn't a bad choice, as it turned out. But Miss I. always had a bit of a magic touch.
Lioele is a brand that claims to be inspired by the story of Cinderella. It's intended customer group is about 20 (or 20-something even) years younger than I am.
"Lioele" odpowiedzialam.
I tak to sie stalo, ze teraz prezentuje tutaj Lioele Crystal Beam Cushion Pact SPF 50+ PA+++.
I jak dziwnie wyszlo, nie byla to zla decyzja. Ale Panna I. zawsze miala dobre zdolnosci wybiorcze (w przeciwienstwie do mnie).
Lioele to marka, ktora twierdzi, ze inspiruje sie historia Kopciuszka. Skierowana jest do kobiet (dziewczat?) mlodszych ode mnie o jakies 20 pare lat.
~~~
But let's begin at the beginning.
Ale zacznijmy od samego poczatku.
Disclaimer:
This product was provided to me by Jolse for review purposes. However the opinions presented in this review are mine, and mine only.
Kosmetyk ten otrzymalam od Jolse do zrecenzowania. Opinie wyrazone w tej recenzji sa moje i tylko moje.
~~~
Now, with that out of the way, let's get crystal beaming.
OK, I hate this stupid name. Lioele Crystal Beam Cushion Pact.
The whole Crystal Beam series is a huge misunderstanding, namewise. Who on earth came up with this idiotic idea? Crystal Beam? What is it? Sailor Moon meets Star Trek? Then at least they could have tried a bit harder and packaged it accordingly. But no... That was too much effort, it seems.
No to teraz czas na krysztalowe promienie.
Nie cierpie tej durnej nazwy. Lioele Crystal Beam Cushion Pact.
Cala ta seria Crystal Beam to jakies nieporozumienie, jesli chodzi o nazwe. Kto, naboga, wpadl na ten pomysl? Crystal Beam? Co to ma byc? Skrzyzowanie Czarodziejki z Ksiezyca ze Star Trekiem? Jesli tak, to wtedy przynajmniej mogliby sie postarac i lepiej to zapakowac. Tak bardziej krysztalowo i promieniscie. Ale nie... to juz bylby za duzy wysilek.
And so the magical Crystal Beam is hidden in a slightly tacky cushion case. It's a standard issue cushion case, identical to A-True, or Banila Co, or VDL, or many other brands using the same no frills design. Only the colors and logos are different.
The shade I chose was the lighter one of the two available, No 21 Cool Beige. The other one is No 23 Warm Beige.
So... Beam me up, Lioele!
(hmmm... this is the second cushion review with a Star Trek reference... let's see if I can keep it up.)
A jak jest, tak jest i magiczna Crystal Beam poduszka schowana jest w bardzo przecietny kompakt. Standardowy kompakt, masowo produkowany i uzywany przez, miedzy innymi A-True, Banila Co i VDL, oraz wiele innych firm. Tylko kolory i logo firm sie zmieniaja.
Odcien, ktory wybralam, to jasniejszy z dwoch dostepnych, No 21 Cool Beige (chlodny bez). Jest jeszcze No 23 Warm Beige (cieply bez).
Wiec, teraz do rzeczy, beam me up, Lioele! (to juz druga poduszkowa recenzja ze Star Trekowa referencja.)
According to the Engrish description on the back of the box, this cushion does just about everything you can think of:
Wedlug engrishowych opisow na tyle pudelka, poduszka ta ma robic niemal wszystko:
Multi-function, it says.
But who can tell me what "Winkle Care" is?
And it expresses my skin shiny. Oh my!
Jewel extracts?
I'm afraid to ask.
The full ingredient list was printed on the inside of the box. The inside! Cheapskates. There was no leaflet included and I had to cut the box open to take a look.
Wielofunkcyjna, pisze.
Ale kto wie co to "Winkle Care"?
Ponoc ta poduszka rowniez "expresses my skin shiny".
I ekstrakty z klejnotow?
Az sie boje sprawdzic.
Cala lista skladnikow wydrukowana jest wewnatrz pudelka. Wewnatrz! Dusigrosze! Nie stac ich bylo na ulotke informacyjna? Musialam rozciac kartonik, zeby zobaczyc co tam i co to.
~~~
Lioele Crystal Beam Cushion Pact SPF50+/ PA+++ ingredient list:
Yep. There are jewel extracts alright. We have amber, amethyst, coral, nephrite, pearl, and ruby. Sorry, no diamonds for this girl.
Oddly enough, all of these are higher on the list than, for example, Aloe Barbadensis Leaf Juice Powder.
The cushion claims to offer "UV Protection", but anyone who believes that the minuscule amount of foundation applied to the face can shield us from the sun deserves to get sunburn. And wrinkles.
Please, don't fall for this marketing ploy and always use a generous dose of proper sunblock.
The inside of the box also very helpfully reminds us that "manufacturing date is printed on the container".
Yep. Sa ekstrakty z klejnotow. Mamy bursztyn, ametyst, koral, nefryt, perly i rubiny. Tylko diamentow brakuje.
I co dziwniejsze, sa one na liscie skladnikow wyzej niz, na przyklad, sproszkowany wyciag z lisci aloesu.
Podusia ta twierdzi, ze oferuje "ochrone UV", ale ktokolwiek bierze to na serio, ze taka znikoma ilosc produktu, ktora nakladamy na twarz, bedzie nas chronila przed sloncem, zasluguje na spalona skore. I na zmarchy.
Blagam was, nie dajcie sie nabrac na ten marketingowy gimmick i zawsze uzywajcie odpowiedniej ilosci odpowiedniego filtra.
Wewnatrz pudelka mamy rowniez informacje, ze data produkcji znajduje sie na kompakcie.
Confirmed. It's there.
There is no refill included.
Now let's look inside the compact.
Tak jest. Znajduje sie. Sprawdzilam.
Poduszka przychodzi bez dodatkowego wymiennika.
Teraz spojrzmy na kompakt.
Everything is as it should be. There's an applicator sponge and an inner lid to protect the cushion's surface.
I know that some reviews complained that the inner lid was rather tight and hard to open, but in my case, everything worked fine.
The applicator sponge is white. Or rather, is white for a few precious moments before you start using it.
Wszystko wyglada normalnie. Jest gabeczka do nakladania i wewnetrzna przykrywka chroniaca powierzchnie poduszki przed wysychaniem. W niektorych recenzjach byly uwagi, ze wewnetrzna przykrywka jest bardzo ciasno dopasowana i niesamowicie trudna do otwarcia. Ja tego nie doswiadczylam.
Gabeczka do nakladania jest biala. To znaczy sie, jest biala przez ta bardzo krotka chwile, zanim nie upackasz jej przy pierwszym uzyciu.
The quality of the applicator is OK. But just OK. I much prefer the sponges in Amore Pacific cushions.
When you lift the inner lid, you see that there's the obligatory sticker on the surface of the cushion.
Jakosc gabeczki do nakladania jest tylko OK. Wole gabeczki w poduszkach z rodziny Amore Pacific.
Pod wewnetrzna przykrywka jest naklejka chroniaca sama poduszke.
The mirror looks a bit funny, but that's because it's covered by a protective plastic film. I didn't remove it, because, well... I don't really use, or need, this tiny compact mirror.
You peel off the sticker and voila:
Lusterko wyglada troche tepo, a to dlatego, ze ma nalepiona warstwe przezroczystej, ochronnej folii, ktorej ja nie zerwalam.
Po usunieciu nalepki z podusi mamy to:
The cushion is not saturated with foundation. You have to do it yourself - press energetically a couple of times to transfer the liquid contained below the sponge into the sponge. And now, that you've messed up the clean surface, it's also a sign that your cushion has been used.
The foundation has no discernible smell. That fact made me extremely happy, because if I wanted to apply cheap perfume to my face, I could do that all by myself, thank you very much (can you hear that, Iope?).
Poduszka nie jest nasaczona podkladem. To trzeba zrobic samemu przy pierwszym uzyciu - nacisnac energicznie kilka razy na gabke. Wtedy produkt znajdujacy sie pod gabka moze ja w koncu nasaczyc. Teraz powierzchnia poduszki jest juz upackana i gotowa do uzycia. I mamy dowod na to, ze byla uzywana.
Kosmetyk ten nie ma wyczuwalnego zapachu. I chwala mu za to, bo jesli mialabym ochote na nakladanie tanich prefumow na twarz, to w zupelnosci jestem w stanie zrobic to sobie sama (slyszysz to, Iope?).
~~~
Now, for the part that everyone has been waiting for:
A teraz to, na co wszyscy czekali:
Unedited photo, no filters applied, natural light.
Zdjecie bez photoshopa, bez filtrow, w dziennym swietle.
It seems quite yellow next to MAC NC15. It's also a lot more liquidy. Runny even.
It's dewy without being wet or overly shiny (so much for the crystal beam!).
It feels pleasantly moist, cool, and non-sticky.
I was reluctant to try it on my face, because look, the color seemed so not me. But I did. For review purposes. And since I already dirtied up the cushion surface, I had no choice. If I wanted to trade with someone, nobody would want it now.
So I took a deep breath and applied this yellowish substance to my face.
And was pleasantly surprised. Cool Beige lived up to its moniker. It was cool enough to blend nicely without turning me into an Oompa Loompa.
Obok MAC NC15 Lioele wydaje sie byc bardzo zolta. Jest tez bardzo plynna. Prawie za bardzo plynna.
Daje efekt "dewy" bez bycia mokra czy swiecaca (i tyle po krysztalowych promieniach!)
Daje przyjemne uczucie nawilzenia, chlodzi i nie lepi sie.
Balam sie wyprobowac ja na mojej twarzy, bo ten kolor! Ale dla recenzji, raz kozie smierc. I skoro juz upackalam powierzchnie poduszki, to nawet nie bylabym w stanie jej nikomu oddac.
Wiec pelna obaw, nalozylam ten zoltawy plyn na twarz.
I mila niespodzianka. Chlodny bez byl rzeczywiscie chlodny. Zniwelowal zaczerwienienia na twarzy i nie dal mi efektu taniego samoopalacza.
~~~
Here you have a shot of it applied on a mole on my forearm, taken in artificial light. Artificial light seems to bring out its "crystal" qualities a bit more.
Tutaj przyklad na pieprzyku na przedramieniu, w sztucznym swietle. W sztucznym swietle wyglada ciut bardziej blyszczaco.
Now, here's the important part. Read carefully, so you won't be disappointed later:
- The coverage is minimal.
- It's clearly a CC cushion, I'd say.
- It will correct your skin tone, it will even out the redness (or the pinkishness).
- It will make your skin feel moist and give it a nice, healthy, dewy glow.
- But it won't "cover" any serious problems.
There are internet shops (one even in Poland, LOL) that sell it as "foundation". No, it's not foundation. It's a color correcting cushion with very light coverage.
I tutaj najwazniejsza czesc recenzji. Prosze czytac uwaznie, zeby potem nie bylo rozczarowan:
- Krycie jest minimalne.
- To jest zdecydowanie bardziej CC poduszka niz podklad.
- Wyrowna koloryt skory, zniweluje zaczerwienienia, czy rozowe plamy.
- Nawilzy i da cerze zdrowy blask.
- Ale nie zakryje powaznych problemow.
Sa sklepy internetowe (jeden nawet w Polsce!), ktore sprzedaja to jako "podklad". Nie, to nie jest "podklad".
To poduszka wyrownujaca kolor cery z bardzo lekkim kryciem.
~~~
I used it without a primer. It worked well with just my sunblock and stayed on my face for most of the day. Some days I did set it with a touch of loose powder. And some days I didn't. During my Taiwan trip this was my only face "makeup" item.
My skin absorbed the moisture from the liquid very quickly and all I was left with was nice, even complexion.
It didn't break me out. It didn't make me look ridiculous. Quite the opposite, in fact. It made me look fresh and clean and awake. But not made up.
For a budget cushion, I am very pleasantly surprised.
Uzywalam jej bez primera. Wspolpracowala bezproblemowo z moim filtrem UV i trzymala sie na twarzy przez caly dzien roboczy. W niektore dni ja przypudrowywalam. W niektore dni nie. Podczas wycieczki do Tajwanu to byl moj jedyny kosmetyk "kryjacy" na twarz.
Moja skora ladnie spijala nawilzenie i to co zostalo, to przyjemnie wyrownana cera.
Nie zapchalo mnie. Nie wygladalo zbyt zolto. Wrecz przeciwnie, wygladalo czysto i zdrowo i niepodkladowo.
Jak na budzetowa poduszke, to jestem mile zaskoczona.
Lioele Crystal Beam Cushion Pact is worth trying, if you have dry or normal skin and don't need full, heavy cover.
It's a good, cheap entry cushion.
I keep it in my purse for work use.
At Jolse this cushion costs US$21.98 with free shipping and it's similarly priced at other internet retailers (with the exception of that certain Polish store, which shall remain nameless, where they want over 100 zlotych for it, plus extra shipping.)
Lioele Crystal Beam Cushion Pact jest warty sprobowania, jesli masz sucha lub normalna cere, i nie potrzebujesz ciezkiej szpachli.
To dobra, w miare tania poduszka dla poczatkujacych.
Ja trzymam ja w torebce do uzywania w pracy.
U Jolse ta poduszka kosztuje US$21.98 z darmowa wysylka. Mozna ja znalezc w podobnych cenach gdzie indziej. Z wyjatkiem tego polskiego sklepu internetowego, ktorego nie bede tu nazywac, gdzie za ta poduszke zycza sobie ponad 100 zlotych, plus wysylka. Az sie boje zapytac, kto naboga, robi tam zakupy.
Tidak ada komentar:
Posting Komentar