Jumat, 06 Februari 2015

On bloggers and cushions

Inspired by one of the comments about "matte skin"... 
Wpis zainspirowany jednym z komentarzy o "matowej" skorze.



The longer I live in Asia, the clearer I see how my perception of skincare and makeup has changed over the years.
In my youth, I followed the usual western routine of "cover those f*ckers up" and "matte is good". As I had really bad skin, and I mean really, really bad skin, the end results were very frequently quite pathetic. That was a couple of decades ago (yes, I am a "mature" woman now) and luckily for me, and those poor folks who have the dubious pleasure of looking at me day in and day out, I eventually grew out of that thinking and moved on with the times. Living in Asia helped. A lot.

Im dluzej mieszkam w Azji, tym bardziej widze jak bardzo zmienilo sie moje podejscie do pielegnacji cery i do makijazu.
W mlodosci trzymalam sie typowej zachodniej zasady "byle przykryc te syfy" i "matowe jest dobre". I poniewaz mialam syfiasta cere, i to naprawde bardzo, ale to bardzo syfiasta, rezultaty takiego myslenia byly najczesciej raczej oplakane. To bylo jakies dwie dekady temu (tak, zaliczam sie obecnie do pan dojrzalych) i na szczescie moje, i tych biednych ludzi, ktorzy nie maja wyjscia i musza sie na mnie gapic kazdego dnia, wyroslam juz z tych tapetowo-matowych pogladow. To, ze mieszkam w Azji pomoglo mi w duzej mierze. Nawet bardzo duzej.



So it saddens me, and amazes in equal measure, that young (and not so young, as well) women in the West still subscribe to such notions. Matte, heavy cover still reigns supreme and thick lines complete the look. The end result? 20-somethings making their skin look flat, tired, two-dimentional and simply put - old. And the most comical part of it? They think they look great. And they blog about it. And they're proud of it. Fortunately, as they get older, their perception changes. Sometimes.

Wiec smuci mnie, a jednoczesnie zdumiewa, ze mlode kobiety (ale i starsze rowniez) w krajach zachodnich nadal trzymaja sie takich przestarzalych formulek makijazu. Matowa tapeta nadal kroluje, a ciezkie krechy wykonczaja makijaz. A rezultat finalowy? Ano taki, ze dwudziestoparolatki maluja sie na plasko, tepo, zmeczenie, i wygladaja po prostu staro. A co jest tutaj najkomiczniejsze? To, ze mysla, ze wygladaja wspaniale. I bloguja o tym. I sa z tego dumne.
Na szczescie z wiekiem przegladaja na oczy. Czasami.



You can always quite easily spot fresh arrivals in Asia just by looking at their makeup. Kabuki faces, orange faces, heavy cover resembling layers of old, dried up cake batter on the skin. And no, I'm not including Eastern European hostesses heading to work in full war paint here (though this look, dubbed "whore paint" by some, seems to be a hostess favorite also after hours). 
And if you can make that distinction in Japan, where the native women don't shy away from makeup and love their covering foundations and face powders, you can only imagine how bad the Westerners look in comparison.

Chodzac po ulicach Tokio (choc widzialam je i w Taipei i w Seulu rowniez) mozna bez pudla rozpoznac dziewczyny swiezo przybyte z zachodu. Jak? Po ich makijazach. Maska jak z teatru kabuki, maska jak rodem z solarium, warstwy tynku i tapety, ktore mozna by szpachla zdrapywac. I nie, nie mowie tu o wschodnio-europejskich hostessach wymalowanych do pracy (choc z tego co zauwazylam, wiele z nich lubi takie malunki i po pracy).
I jesli z latwoscia mozna spostrzec takie jednostki w Japonii, gdzie przecietne tubylcze kobiety tez lubia krycie, podklady, pudry i solidne makijaze, to latwo sobie wyobrazic jak komicznie w porownaniu wygladaja tutaj kobiety umalowane w "zachodnim" stylu.



Considering these makeup style differences, it is with great interest that I read Korean cushion* (and Asian beauty products in general) reviews written by European women. I'm singling out Europeans, because it seems that in America they are slowly beginning to understand the differences in styles, textures, applications and intended results. Of course even there the preference for heavy matte cakey cover still rules, but more and more voices embrace the sheer glow made popular by Korean pop stars.

Biorac pod uwage te roznice w stylach makijazu, z zainteresowaniem sledze opinie Europejek na temat azjatyckich kosmetykow ogolnie i koreanskich poduszek* szczegolnie. Tak, Europejek, bo w USA powoli dostrzegaja odmiennosci w makijazu, stylu, teksturze produktu, sposobie nakladania i zamierzonych efektach. Oczywiscie i tam rowniez preferencja do matowej szpachli nadal wiedzie prym, ale coraz wiecej kobiet glosno wyraza swoje zamilowanie do delikatnego blasku znanego z twarz gwiazd koreanskiego popu.

More on cushion foundations: 
Wiecej o koreanskich podkladach w formie poduszki:
link



The story in Europe, as read on beauty blogs, sounds quite different. There the complains abound - it's too sheer, it's too dewy, it's too glowing, it's not matte, I need more cover, this stuff doesn't work on European skin, I'm so disappointed, it's all Korean hype and not much substance.

It only shows how different our expectations regarding current beauty trends, the level of coverage and mattefying power are. And it also shows how little research some people do before spending their money. Because if they can't be bothered to read about one product that is unfamiliar to them before buying it, I'm pretty sure they can't be bothered on a regular basis. Oh well, it's their money, not mine. 

Historia w Europie, czytajac blogi urodowe, jest nieco inna. W krainie tapety narzekan na poduszki koreanskie jest wiele. A bo za "sheer", za transparentne, za "dewy", za duzo blasku, a bo nie ma matu, a bo ja chce wiecej krycia, a bo to nie dla europejskich cer, a bo jestem zawiedziona, bo to tylko koreanski hajp i nic innego.

To tylko jeszcze bardziej podkresla roznice w trendach urodowych, oczekiwan odnosnie sily krycia danego produktu i jego wlasciwosciach matujacych. I to rowniez pokazuje jak wiele kobiet nie chce sie wysilic i poszukac dostepnych juz informacji o produktach przed wydaniem na nie pieniedzy. No coz, ich kasa, nie moja.




What is curious, though, that they tend to blame their lack of information, or sometimes their misinformation, on the product, not on themselves.
And hence we get such lovely reviews as "this cushion leaves a white cast due to the high SPF sunblock in it". The more probable and a lot simpler explanation of "damn, I picked the wrong color, stupid me" apparently never occurred to that writer.
Or "the coverage is too sheer" for a cushion that is meant to provide natural, sheer coverage.
I could go on, but it's just too depressing. I wonder if they also fault other cosmetics for the fact that they do exactly what they're intended to do. Hmmmm...

Najdziwniejsze jest jednak to, ze za swoj brak informacji, winia kosmetyk, a nie na siebie.
I tak to wlasnie mozemy czytac takie perelki (parafrazuje) "poduszka ta bieli, ale to przez jej wysoki filtr SPF". Bardziej logiczne wytlumaczenie, ze "o cholera, kupilam nie ten kolor" jakos nie przyszlo autorce do glowy.
Albo narzekanie, ze "krycie jest minimalne" o poduszce, ktorej zadaniem jest minimalne krycie i naturalny wyglad.
Moglabym tak dlugo, ale to jest zbyt depresyjne. Ciekawe czy te osoby winia inne kosmetyki za to, ze robia dokladnie to co producent mowi, ze maja robic? Hmmm...




The fact that this nonsense is coming from established beauty bloggebrities with thousands of followers only makes me appreciate those popular voices, who at least try to put some basic research into their posts. And it makes me pay that much more attention to less popular voices, who I may not agree with 100%, but who actually know what they are talking about. 

As cushion foundations become more and more popular in Europe, we are bound to find such "highly credible" opinions more frequently. And unfortunately, for as long as matte is the desired finish and wall plaster the most sought after level of coverage, we will hear such disappointed voices.

So where does that leave us and who should we listen to? 
Well, certainly not to me.
But if Lisa Eldridge jumped on the cushion bandwagon, they can't be all that bad...


Takie nonsensy wychodza spod klawiatur znanych blogerek, z tysiacami obserwatorow i fanek, ktore kazde ich slowo uwazaja za kosmetyczna ewangelie. Te nonsensy daja mi jednak pewna doze uznania dla blogerek typu AC, bo choc czesto jej koncowe wnioski sa raczej bledne, to przynajmniej stara sie ona uzasadnic swoj punkt widzenia materialami z innych zrodel.
Zacheca mnie to tez do wyszukiwania mniej popularnych glosow, z ktorymi moze nie zawsze sie zgadzam, ale ktore sa znawcami danego tematu.

Podklady w poduszkach beda pojawiac sie w Europie coraz czesciej, wiec coraz czesciej bedziemy mogli posluchac gorzkich zali tych, ktorym nie chcialo sie sprawdzic koloru czy poziomu krycia PRZED kupnem koreanskiego produktu. I tak dlugo, jak tapeta i matowe wykonczenie beda preferowanymi stylami makijazu w Europie, tak dlugo beda pojawiac sie narzekania rozczarowanych blogerek.

Wiec czyjej opinii warto sluchac? Na pewno nie mojej.
Ale skoro Lisa Eldridge zachwyca sie koreanskimi poduszkami, to chyba nie sa one az tak zle...

Tidak ada komentar:

Posting Komentar